W tym roku bardzo mało przebywam w ogrodzie, w związku z tym bardzo mało tutaj piszę. Wstawiam zaległe zdjęcia liliowców, które pojawiły się u mnie w ogródku, niestety jednego nie udało mi się uwiecznić, bo nie trafiłam na czas kiedy kwitnął. w tym tygodniu oberwałam już uschnięte badyle po kwiatach. Cóż szkoda, że tak krótko kwitły.
Śliczne są. Bardzo ciekawy jest drugi. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTen drugi liliowiec jest rewelacyjny, ale zdjęcie nie oddaje całej urody jaką ma. Na zajęciu nie widać, że te pomarszczone końcówki w słońcu błyszczą się jakby były posypane brokatem.
UsuńPozdrawiam
Cóż mogę dodać, przyłączam się do zdania Gigi są śliczne czasami zaglądam też na twój blog kulinarny pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam
UsuńPiękne wszystkie, a najładniejszy ten bladożółty.
OdpowiedzUsuńTen kremowy liliowiec jest malutki w porównaniu do reszty ale bardzo uroczy.
OdpowiedzUsuńA mnie się najbardziej podoba ten pierwszy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
ostatni kwiat mnie zachwycił:)
OdpowiedzUsuń