poniedziałek, 29 października 2012

Owoce pigwowca japońskiego

Od lat mam w ogródku krzew pigwowca japońskiego, który zasłania kompostownik. Bardzo mi się podoba jak wiosną na przełomie kwietnia i maja kwitnie na różowo-pomarańczowo, a później o nim zapominam do jesieni. W październiku, gdy zaczynają się przymrozki idę szukać żółciutkich owoców pigwowca między gałązkami. 
Mam wrażenie, że w ostatnich dwóch latach się na mnie pogniewał, bo mało ma owoców w porównaniu do lat wcześniejszych. Wówczas robiłam z pigwowca nalewkę, na którą jest potrzebne 1 kg obranych owoców. W ubiegłym roku miałam zaledwie pięć owoców. W tym roku było lepiej, przyniosłam z pół kilo grama cytrynowo - żółtych jabłuszek, część z nich poszłam do nalewki z mieszanych owoców, a resztę zużyję do herbaty, bo nie opłaca się już nic więcej robić. 

  

 

 

4 komentarze:

  1. Ja też miałam w tym roku mało owoców i opadały jeszcze zielone. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ładne, spore, ja dostałam od znajomych takie malutkie, że nie bardzo chce mi się coś z nich robić.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. moje pigwowce maja dużo owoców, ale czekam na przymrozek, by je zebrać:)Będzie naleweczka, teraz robi się z owoców róży:)

    OdpowiedzUsuń
  4. tez palnuje posadziec na wiasne krzak pigwowca.... zobaczymy czy nie zapomne ;)

    OdpowiedzUsuń